Scenografia, krajobrazy, detale, aktorstwo i muzyka wydają się za dobre przy tak mizernym scenariuszu. Ogląda się świetnie, ale szkoda, że nie bazują na lepszym materiale.
Dokładnie. Wszystko świetne i wyciska maksimum z cienkiego jak włos i szeleszczącego papierem scenariusza. Aż żal. Ogląda się dobrze, czasami jednak mocno się zacina i człowiek się budzi. Dzisiaj się w głos śmiałam, bo scena tańca i blasku żywcem wyjęta z "Gwiezdnego pyłu". Ale i tak fajna. Oglądam rozdarta, bo mi moje własne ego kwili, że tak mnie wciągnęło, a nie powinno ;)
Haha mam dokładnie to samo. Przy scenie tańca miałam nawet tzw. Ciarki wstydu. Ale podoba mi się, nie ma co sciemniać
Ja mam wrażenie, że z każdym kolejnym odcinkiem idzie niebezpiecznie w kierunku taniego romansidła. I jeszcze te motywy jak ze zmierzchu - on mroczny i tajemniczy wampir, ona niewinna i nieświadoma wielkiej mocy jaką posiada i to ich niby przyciąganie, które w ostatnim odcinku wyszło strasznie sztucznie. Podoba mi się serial, ale tak jakby coraz mniej, a szkoda. Liczyłam na niezły mroczny serial z nutką romansu, ale jak widać to zupełnie nie to.
No idzie, idzie.
Jeszcze się okaże, że jest dziewiczą Dianą (bo i jeleń, zwierzak kojarzony z Artemida się pojawia, co prawda na talerzu) i skonsumować nie będą mogli, bo Księga Życia jako jednorożec, dotknąć się pozwoli tylko czystemu dziewczęciu i szukanie księgi będzie motywowane potrzebą miłosnego spełnienia ;)
a jak z zapowiedzi widać, w kolejnym odcinku zapowiada się oglądanie nagiego torsu M. i jego pełne cierpienia powstrzymywanie żądzy - tu obniżamy poprzeczkę jeszcze bardziej w kierunku bodajże Niezgodnej i wytatuowanego Cztery ;)
Dlaczego on w 4 odcinku ciągle wkłada i zakłada marynarkę? Żeby nie przemawiał jak słup soli? Mogli mu dać jakąś książkę w rękę albo mógł gramofon do szafy wstawić.
Oczywiście obejrzę 5 odcinek, Matthew Goode jest tego wart, mógłby grać nawet taboret, a bym podziwiała ;)
Matthew jest świetny jak zawsze, ale czasami też mam wrażenie, że czuje się głupio odgrywając niektóre co durniejsze sceny :p
włączyłam sobie wczoraj Oświadczyny po irlandzku, żeby się pośmiać zgodnie z konwencją, a nie wbrew niej ;)
Ale w sumie deklaracje o wspólnym życiu po spędzeniu dwóch dni razem też są takie dość naciągane, nawet jak na komedię romantyczną;). Też oglądałam - wczoraj:D.
no pewnie, ale ogląda się z uśmiechem na twarzy :) MG jest fenomenalny w dramacie Burning Man, wspaniały w Powrocie do Brideshead i absolutnie magnetyczny w dyskusyjnym i średnim filmie Stoker (robię sobie czasami maraton z jednym aktorem, postanowiłam sobie przy okazji odświeżyć wszystko z MG ;) )
Dzięki za polecenia, bo chyba miałam podobny pomysł na maraton filmowy;). Wczoraj obejrzałam też Córkę prezydenta (matko, jaki on był tam młody!), a parę tygodni temu ostatni sezon Downton Abbey.
iwonrud Twój komentarz że Matthew mógłby grać nawet taboret a byś obejrzała tak mnie rozłożyła na łopatki, że muszę skomentować :D Mam to samo ;) ... mając 32 lata "ciarki wstydu" mam za każdym razem jak sprawdzam w jakim filmie jeszcze zagrał żeby obejrzeć :D
Obejrzałam już Stoker (dla mnie rewelacja), Oświadczyny po irlandzku, Burning Man, Córka prezydenta i nie wiem czy coś jeszcze.... Co polecacie? Downton Abbey to serial który kiedyś w tvp leciał? A Powrocie do Brideshead gdzie oglądałyście? :( nie mogłam znaleźć sensownej wersji :(
mam ciary wstydu, gdy gra w głupich filmach/serialach/scenach, poza tym jak najbardziej zachowuję godność osobistą, za stara jestem chyba jestem na ekstatyczne podejście ;) czuję zażenowanie nie tylko gdy MG, ale i inni aktorzy, których lubię, grają poniżej swoich możliwości
Jeżeli będą się trzymać książek to będzie to romansidło. Wszystko kręci się wokół związku Matthew i Diany. Niektóre wątki z książki już zostały rozwinięte, więc pozostaje nadzieja, że może historia zostanie poprowadzona inaczej. ;)
skoro wspominasz o książkach, to napisz proszę, czy wyrobią się w jednym sezonie, czy jest szansa na kolejne?
Nie wyrobią się w jednym sezonie. Goode już zapowiedział, że w marcu zaczynają kręcić drugi. Jeśli to ma być podział wg książek, to powinny być trzy sezony.
a gdzie tam się w 3 sezonach wyrobią, jak oryginalne książki są 3, w Polsce przetłumaczyli tylko 2, podzielili je i wyszły im 4... Sezon 1 ma mieć 8 odcinków, a po 6 odcinkach nie są nawet przy końcu 1 polskiej... ostatnia część po angielsku ma ponad 600 stron i same zwroty akcji... Nie liczyłabym na tylko 3 sezony, no chyba, że zrezygnują z wątku podróży w czasie, ale on dość istotny jest
Ale są informacje, że w drugim sezonie będą się cofać w czasie, czyli to powinna być oryginalna 2. część lub też 3. i 4. w wersji polskiej. Poza tym 1. część polska kończy się na wyjeździe wampira z Sept-Tours i czarodziejskim potopie, a to już przecież było (mam jeszcze książki z biblioteki, sprawdziłam;).
w sumie ja pochłonęłam wszystkie dosłownie momentalnie, więc faktycznie mogły mi się pomieszać 1 z 2...
piszesz o detalach. A zauważyliście błędy jakie są w serialu??
Np. w odcinku 2 gdy Diana idzie do gabinetu Matthew w jednej scenie ma koszule w niebieskie paski z białym kołnierzykiem, w kolejnej scenie białą koszulę, w jeszcze kolejnej znowu w paski itd.
Np. w scenie tańca z Dianą. Przed tańcem Matthew zdejmuje krawat, w trakcie tańca w jednej scenie ma krawat a w kolejnej nie i tak jest kilka scen na zmianę, w krawacie i bez.
Serial bardzo mi się podoba, z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek. Wypożyczyłam książkę i planuję się z nią zmierzyć. Więc historia mnie urzekła. Jednak takie drobiazgowe błędy w serialu jakoś mnie rażą. Bo właśnie duża produkcja, efekty specjalne, takie show i w ogóle, a ktoś nie dopilnował głupiej koszuli i głupiego krawatu.
Też zauważyłam :) W ogóle zabawa kolorami koszul M. jest aż za bardzo łopatologiczna - aż śmieszy. Albo inny detal - Diana ma oparzoną dłoń, a zwyczajnie się nią posługuje, np. opiera się na niej całym ciężarem o poręcz na schodach (aż syknęłam). Gdyby to oparzenie nie było tak eksponowane, to by umknęło, ale tak to babol. I denerwuje mnie to ciągłe zajmowanie rąk kieliszkami z winem. No nie mogą zagrać czymś innym? Strasznie to sztuczne, takie telenowelowate. Wybija z oglądania, mam wrażenie, że oglądam studenckie wprawki na temat.
W książkach wino jest dosłownie symbolem wampirów. Praktycznie w każdej "scenie" z wampirami jest wino i wielokrotnie jest poruszane dlaczego wampiry tak wino lubią. W serialu tego nie poruszyli jakoś wyraźnie, stąd być może Twoje odczucia co do tego. Mi to totalnie nie przeszkadza, w końcu to Francuzi i Anglicy, którzy są znani z picia wina ;)
a to dlaczego wampiry tak lubią wino?? bo książki jeszcze nie czytałam i nie wiem.
była już pierwsza wskazówka co do tego podczas ich kolacji, ale jak dla mnie zbyt mała w stosunku do książki :) faktycznie być może później wyjaśnią więc nie będę spojlerować :)
Wow, nie zauważyłam tego! Aż dziwne, że tego nie zaobserwowali w postprodukcji, serial wydaje mi się dopracowany (ale też jak widać nie umiem wypatrzeć takich "smaczków").
no właśnie. wydaje się dopracowany. Bo właśnie naprawdę jest, wszystko takie przemyślane, i klimat i sceneria i w ogóle. A tu takie głupotki;/
zwykle nie zwracam uwagi na nie doróbki, ale w 4 odcinku było marnie... w scenie z Knoxem gdy rzucił te czarownicę na stół rozsypał na ziemie dokumenty, po chwili brał je ze stołu... w scenie z końmi gdy jechali przodem to M jechał na innym koniu niż potem w galopie ... itd
no genialne przypadki xD
Choć może koń się biedak pochorował i trzeba było go zastąpić albo co, czasem są takie zdarzenia losowe których człowiek nie przewidzi... za to papiery i garderoba na zdrowiu raczej im nie podupadły więc już takich wymówek nie mają xp kostiumolog czy kto tam tego pilnuje powinien się ogarnąć xp
a powiedzcie, o chodzi z tą cnotliwą nocą?? co to za zwyczaj. Pytanie dla tych co czytali książkę.
No i serio kiepsko. Serial mi się podoba, ale wkurzają mnie drobne błędy, ale coraz bardziej fabuła. Uwielbiam być przekonana do miłości głównych bohaterów. A tutaj z niczego wielkie love story i to takie które ruszyło 1500 letniego wampira. Sceny wyznawania miłości, albo budowanie relacji między nimi co najmniej dziwne. I w ogóle nie ogarniam tej "sceny łóżkowej".
Ja znalazłam w internecie opis tego zwyczaju (bundling). Chodziło o to, że para przed ślubem a nawet przed zaręczynami, w trakcie zalotów, mogła spędzić razem noc w łóżku, żeby się lepiej poznać sam na sam. Ale oczywiście należało przeciwdziałać niepożądanym skutkom takiej randki;). Więc para była ubrana, czasem zaszywano ich po szyję w worki (osobno;) albo mieli dodatkową przegrodę w łóżku.
czyli rozumiem, że w odcinku 5 było coś podobnie, tylko Matthew zrobił coś "mało cnotliwego" , jak to określiła Diana. Ale sama w sobie scena była dziwna.
Na to wygląda, tylko pojęcia nie mam, dlaczego ta noc miała być cnotliwa (mniej lub bardziej;). Jak już sobie naobiecywali różnych rzeczy, to teraz jest czas, żeby się poznali? Totalnie bez sensu. Nie mówiąc o tym, jak żenująco to wyglądało...
dokładnie. wyglądało to żenująco. dobre słowo. W ogóle nie ogarniam tego co oni tam robili. A Diana odpychająca Matthew??
Na pewno ma sens dla tych którzy czytali książkę. Tu spoiler seksu na razie nie będzie przynajmniej w tym sezonie , powód? nie będę spoilerować bardziej ale jest i to dość istotny dla całej historii i łączy się z zaginionym manuskryptem :P Ale na szczęście osiągnąć spełnienie można na inne sposoby , tu główny bohater pomagał sobie palcami , czy ręką jak kto woli :P Może scena wyglądała dziwnie ale nie mogli aż tak i to w tym temacie odejść od książki
Co do osiągania spełnienia, to zgoda, ale realizacja tej sceny była po prostu straszna.
Ja będę miała jutro, wszystkie części. Mam nadzieję, że nie będzie tak zła, jak o niej piszą;).
Mi osobiście książka się bardzo podobała. aktualnie czytam ją chyba po raz 6 :P Prawda jest taka że znajduje się w niej mnóstwo opisów i jeszcze więcej historii, co w sumie nie dziwi bo autorka jest historyczką, ale każdy lubi co innego ;) Ja książkę polecam bo naprawdę bardzo fajnie napisana, ciekawe historia a drugi tom ( czyli w Polsce 3 i 4 ) wymiata ;) Zawiódł mnie jedynie 5 tom ze względu na to jak zmienił się Matthew ;)
Scena w książce jest chyba gorsza niż w filmie. I kończy się "paroksyzmem rozkoszy";). To już chyba wolę ciarki wstydu patrząc na Goode'a.
"Magiczne" formułki o miłości i żenujące sceny miłosne, mam nadzieję, że 5. odcinek był wypadkiem przy pracy:/. Seksy nastolatków w Pamiętnikach wampirów były na lepszym poziomie...
No właśnie i tu jest chyba problem - w Pamiętnikach Wampirów itp. takie sceny nie raziły tak bardzo, bo było to wplecone w nastolatkowo-głupowaty klimat. Tutaj dostaje białej gorączki jak widzę dorosłą kobietę, w dodatku wykształconą i ponad tysiącletniego gościa, którzy po kilku dniach znajomości serwują nam wyznania rodem z najgorszej maści teen-dramy.
jak to zawsze przy ekranizacji książki bywa wycięto różne sceny które tę sytuację by wyjaśniły i szybkie zakochanie Diany i Matthew . w książce wampiry mają podobne zwyczaje do wilków a nawet dietę (diana szukała informacji co zrobić na kolacje dla Matthew) , samica wybiera samca on się zgadza i parzą się do końca swoich dni , są to zwierzęta monogamiczne i nawet gdy jeden partner umiera ten drugi nie szuka już nowego partnera.
No właśnie, serial rządzi się innymi prawami. I te dziury w rozwlekłej narracji trzeba umieć jakoś obejść. Sporą część widowni stanowią pewnie fani książki, ale jednak to nie jest tylko dla nich. A tu w jednym odcinku Diana nie wie nic i się ciągle oburza, jak ten świat jest niesprawiedliwy, w drugim łyka wszystko jak młody pelikan. I żaden proces zmiany nastawienia ani powody nie jest pokazany.
No to jest przecież idealnie kanwa "Zmierzchu" tyle że w wersji dla dorosłych, ze znakomitą obsadą (nie wiem za jaką kasę i jakim cudem zgodził się na to Matthew Goode...? :D Chyba dla jaj i $), pięknymi zdjęciami, scenografią.
Nakręcone bardzo wg schematu paranormalnego romansidła z gatunku guilty pleasure. Oglądam, jestem zażenowana poziomem tego czegoś, ale to trochę jak z "Chirurgami" - relaksujący, ładny, nieskomplikowany bzdet :) Fakt faktem, że wybór lokacji (Wenecja, Oksford, zamek we Francji, itp) jest cudny, piękne, zabytkowe wnętrza, meble, warunki przyrody - kopara opada :) Dla urody i bohaterów, i miejsc warto to obejrzeć. Nie ma co się wgłębiać w sens i kolejną powtarzalną "zakazaną miłość", bo Matthew Goode i w reklamie Domestosa by porywał.