nie wiem czemu niektórzy nazywają ten film "gniotem". Według mnie film jest dobry, ale po prostu
nie pasuje do serii Termiantor. to nie jest ten klimat
Dlatego ma kiepskie opinie, bo nazywa się "Terminator" i jest znacznie gorszy od poprzednich części 1-2, a tylko niewiele lepszy od "Buntu Maszyn". Prosta sprawa.
Po pierwsze zbyt wiele niedorzeczności w tym filmie, po drugie w tytule "Terminator" i moim zdaniem nie jest to nawet cień drugiej części.
A największe niedorzeczności to:
1. Skynet nie mógł wiedzieć jak nazywa się oraz wygląda ojciec Connora - Kyle Reese.
2. Marcus przypadkiem spotyka pierwszego człowieka w filmie i jest nim Kyle. Please :)
3. Kyle jest celem do zlikwidowania ale maszyny porywają go a następnie trzymają w celi żeby John mógł go uratować. Dla mnie to obraza inteligencji widza.
4. Przeszczep serca. Bije wszystko na głowe.
Zgadzam sie z tym, ale weź też pod uwage np. rezysera filmu. T4 nigdy nie dorówna dwóm pierwszym częsciom Terminatora, ale tez nie jest aż tak zły by mówić że to jest gniot czy badziewie. No bez przesady
Nie ma sensu oceniać go przez pryzmat dwóch pierwszych część. Zgadzam się z Tobą, że film na swoje czasy to solidna produkcja. Ja dla mnie na mocne 7. Niepotrzebnie kurczowo chciano trzymać się głównych bohaterów poprzednich części, włącznie z wplecionym komputerowym Arnoldem. Zdecydowanie mogli ciągnąć motyw Marcusa jako postaci samotnej i zrobić go główną postacią nowej serii. Naprawdę byłaby to świetna postać na coś nowego w świecie Terminatora. Bez sztucznego Arniego, niepotrzebnego Conora itd.