PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=512784}

Terminator: Genisys

Terminator Genisys
6,1 71 727
ocen
6,1 10 1 71727
3,5 17
ocen krytyków
Terminator: Genisys
powrót do forum filmu Terminator: Genisys

Jestem pozytywnie zaskoczona ! Z trailerów wynikało że film nie będzie najlepszy, jak dobrze że się myliłam !

ocenił(a) film na 7
naomi_nomi

zgadzam się nareszcie ciekawy film po klasykach t1 i t2,scenariusz dobry,dużo śmiechu i najgorszego gra aktorów.

ocenił(a) film na 7
naomi_nomi

Też się pozytywnie zaskoczyłem. O wiele lepszy od 'Trójki' czy tego crapu z Bale'em. Trochę humoru, parę odniesień do klasyki. Generalnie film nie jest tak dobry jak pierwsza część, ale postawiłbym ją na równi z 'Dwójką' (choć w jej dolnych granicach ;) )...

użytkownik usunięty
Thorongil83

Słoneczko chyba za mocno przygrzało.

ocenił(a) film na 7

Dziękuję za ten wiele wnoszący głos w dyskusji.

użytkownik usunięty
Thorongil83

Zawsze do usług :)

ocenił(a) film na 5

Mi się tam podobał.

użytkownik usunięty
Kadex

Bo to taki Terminator dla fanów Harrego Pottera.

ocenił(a) film na 9

człowieku spierd......

Harry Potter jest o wiele dojrzalszym dziełem (obojętnie czy masz na myśli książkę czy film) od Terminatora, więc sobie daruj. :D

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
dziadol_fw

Lubisz to XD

A czego się można spodziewać po filmie który otrzymał kategorię wiekową pg 13.

ocenił(a) film na 7
Thorongil83

mnie też się podobał... osobiście bardziej mnie wciągnął niż nowy "Park Jurajski"

ocenił(a) film na 8
furror81

OOO!!! A jak ja tak piszę, to się na mnie wypisują jakby Yeti czytali.

użytkownik usunięty
Lalu

JW był dużo lepszy.

ocenił(a) film na 8

Ale tyko od drugiej połowy, i z tym dużo to spora przesada. ;D

użytkownik usunięty
Lalu

W Genisys po prostu zabrakło napięcia i jakiejś prawdziwej dramaturgii. JW trzymał w napięciu jeszcze zanim uwolnił się ten GMD-genetycznie modyfikowany dinozaur, potem gdy Pratt wlazł pod samochód a dinozaur zaczął niuchać to aż przypomniał mi się Predator i jak Arnold leżał wymazany błotem, takie było napięcie. W Genisys nawet jak były pojedynki KylevsT-800, Saravs T-1000 to nawet wtedy zabrakło prawdziwego napięcia jakby twórcy nie potrafili tak zrobić tych postaci żeby widzowi zależało, jedyna postać o którą naprawdę widz przejmował się jego losem to był POPS maszyna, kolejna rzecz John Connor był za słaby, nawet nie wiadomo co chciał osiągnąć, namówić ich na przejście na stronę Skynetu, złapać a może zabić? Sam nie był pewien czy jak zabije Sarę to umrze, dostawał bęcki od dziadka Popsa na każdym kroku, mieli szansę pokazać jak John masakruje tych policjantów jak Arnold w jedynce ale tego nie zrobili zapewne przez kategorię Pg-13. Jak się to ma do wielkiego GMD który zabija strażników, dinozaury i sieje terror po całej wyspie? Czemu w Genisys nikt nie zginął a wprost został wzmocniony POPS ciekłym metalem? W jedynce Camerona ginie Kyle, Sara też jest raniona, w dwójce Arnold wykonuje przymusowe SPK, w Genisys wszyscy razem uśmiechnięci odjeżdżają w siną dal jak w teen movies:D W JW na przykładzie GMD twórcy mówią nie ingeruj za bardzo w naturę bo dostaniesz po łapach, nigdy nie uda nam się kontrolować natury. Za to w Genisys Skynet znów dostał w bęcki i to nawet bardziej niż zwykle ale przyszłość nie jest tak naprawdę ustalona więc czekajcie na sequel albo i dwa żeby zobaczyć jak Skynet znów dostanie bęcki.

ocenił(a) film na 8

Już o tym rozmawialiśmy. Być może to kwestia dnia, nastroju itp. Ale niestety (chyba dla Ciebie) co byś nie napisał, i tak większe wrażenie na mnie zrobiło Genisys niż Jurassic. Jurassic było ok, ale to i tak odgrzewany kotlet, a Genisys to mój ulubiony odgrzewany kotlet i już. ;D

użytkownik usunięty
Lalu

"Być może to kwestia dnia, nastroju itp."A może po prostu tego że JW to naprawdę lepszy film co potwierdzają miliony widzów wydających kasę na bilety. chyba nie powiesz że oni też mieli pewien nastrój albo słońce im ładniej zaświeciło. Pytanie jest. Co w Genisys jest ponad przeciętnego? Odpowiadam praktycznie nic. Poza może Arnoldem który był ok. Reszta to czyste rzemiosło, fabuła bełkotliwa, sceny akcji wtórne, efekty średnie. Oczywiście nie twierdzę że to słaby film, po drugim seansie stwierdzam nawet że to przyzwoity film akcji który jednak nie zostanie nigdy klasykiem. Ale co było ponad przeciętnego? Co było zaskakującego? Naprawdę dałaś się nabrać na ten początkujący romans Sara z Kylem? Przecież tam nie było kompletnie chemii i było to z czapy. Co innego oryginalny The Terminator gdzie było to naturalne zważywszy na miejsce ich położenia. Zakończenie Genisys było słabe i co gorsze nie ma powodu żeby kręcić następnej części. Ta scena po napisach, uznajmy że jej nie było. Genisys to pierwszy Terminator po którym nie mam ochoty na następną część a nawet po kiepskim Ocalenu chciałem ciągu dalszego.

użytkownik usunięty

I jedna rzecz którą zauważyłem po drugim podejściu do tego filmu. Ten chłopak co zszywa ranę Sarze po tym jak wylądowali w 2017 to młody John Connor? Tak wynika z tego co napisali w obsadzie. Naprawdę ciężko się już w tym wszystkim połapać. Jak tam mógł być młody Connor skoro się w przeszłości nie urodził? Moim zdaniem w momencie gdy zmieniona została ta linia czasowa z 84 roku i Kyle nie zapłodnił Sary i nie zginął to Connor w ogóle nie powinien istnieć chyba że urodził się w przyszłości 2017 i wzwyż, dorósł dopiero potem cofnął się w czasie do 2017 jako zły Connor.

ocenił(a) film na 8

Ja widziałam Genisys tylko raz. Nie doszłam do tak daleko idących wniosków jak Ty. JW jak napisałam było OK. Ale niestety mnie nie zachwyciło, Genisysy w sumie też nie, ale jakoś lepiej mi się je oglądało. Ja już dawno sobie dałam spokój z sensem w tego rodzaju filmach bo ostatnio oglądałam jakiś program o bezsensach w T1 i wywody autora naprawdę miały sens (jakkolwiek dziwnie to brzmi). Czyli nawet Cameronowi nie udało się uniknąć absurdów, ale ukrył je lepiej ;D.

użytkownik usunięty
Lalu

Blockbuster żeby był prawdziwym przebojem musi mieć PRZYSTĘPNOŚĆ, filmy Camerona miały prostą i przystępną fabułę, JW też jest taki. Genisys z kolei jest zamotany i na dodatek dla widza nie zaznajomionego z filmami Camerona będzie pewnie całkowicie niezrozumiały. To duża WADA. Skoro nic nie jest ustalone to w następnej części mogą pokazać cokolwiek zechcą, nawet może się okazać że Sara zajdzie w ciążę z młodym Johnem i urodzi Johna. Dlatego właśnie uważam że seria ta doszła już do ściany i nie ma sensu jej kontynuować.

ocenił(a) film na 8

No i co z tego? Mogą tak zrobić, ale równie dobrze mogą w końcu dorwać dobrego scenarzystę (natchnionego) i nakręcić coś w końcu dobrze. Rany to jak wróżenie z kart. Ja po ostatnim Batmanie przed Nolanem (chyba Batman i Robin) obiecałam sobie, że więcej na szmirę pt. Batman nie pójdę. A potem, nie powiem 10 lat minęło i w końcu coś porządnego się wykluło.
Chociaż fakt, że za dużo tutaj niewiadomych. Chyba, że z założenia tak miało być, bo bez względu na wszystko trylogię nakręcą i dopiero na końcu wszystko się wyjaśni.

użytkownik usunięty
Lalu

Tak. Jest nadzieja że następna część będzie lepsza bo po częściowej klapie finansowej Genisys będzie po prostu tańsza a co za tym idzie twórcy zamiast na efektach skupią się na aktorstwie i scenariuszu:)

ocenił(a) film na 8

Na świecie zarobił już 230 milionów. Raczej nie wróżę spektakularnej porażki. Sądzę, że dobije do 100 w Stanach i spokojnie do 300 na świecie. Może nawet przebije Salvation, a był o 50 milionów tańszy.

użytkownik usunięty
Lalu

JW miał budżet 150 milionów czyli jeszcze mniejszy od TG a w kilka dni zarobił pół miliarda. Po drugie JW ma lepsze efekty od Genisys mimo w miarę porównywalnych budżetów. Podobnie jak w przypadku nowego Mad Maxa widać że kasa JW pod względem realizatorskim nie poszła w błoto. Z kolei inwestowanie w kolejnego Terminatora takich pieniędzy jak w Genisys uważam za zbyt ryzykowne. Chętnie zobaczyłbym kolejną część Terminatora jako film indie, czyli jest to całkowity powrót do korzeni. Film powinien mieć oszczędne efekty ale za to świetny, mroczny klimat. Jeśli jednak to ma być kolejny nadęty blockbuster gdzie ładuje się w efekty żeby pokazać coś co 30 lat temu było robione za grosze to zalecam definitywne zakończenie tej serii.

ocenił(a) film na 8

Jak Ty to przeżywasz!! Moim zdaniem JW to ewenement ostatnich czasów, nikt raczej nie spodziewał się aż takiego sukcesu i nie ma sens porównywać dochodów z obu produkcji. Generalnie chyba sukcesem jest jeśli film zarobi dwu-krotność poniesionych kosztów. Jeśli TG zarobi ponad 310 baniek na świecie, to znaczy, że jest sens robić kolejną część. Tak przynajmniej Ja to widzę - jeśli już ograniczamy się tylko do marketingu.

użytkownik usunięty
Lalu

"Jak Ty to przeżywasz!!" cha cha cha...
"JW to ewenement ostatnich czasów"Nie zważywszy na to że ludzie widocznie przesycili się już ekranizacjami komiksów i widać pewną tendencję spadkową. Genisys gdyby nie przypominał ekranizacji komiksu a bardziej chciał być prawdziwym Terminatorem z kategorią R to może wyszedłby na tym lepiej.
"Jeśli TG zarobi ponad 310 baniek" Więc zrobią bo i tak nie mają wyjścia bo prawa wracają wkrótce do Camerona.

użytkownik usunięty

I wciąż uważam że najlepsze filmy sci-fi to teraz produkcje z mniejszym budżetem i bardziej niezależne jak Ex-Machina. Może Z for Zachariah też będzie dobry, zobaczymy.

ocenił(a) film na 8

Ciągle nie mam kiedy tej ex-machiny zobaczyć. A Zachariasz zapowiada się fajnie. W szoku jestem z tą Margot, ostatnio sporo z nią dobrych produkcji a ma tylko 25 lat.

użytkownik usunięty
Lalu

A Chappie już oglądałaś?

ocenił(a) film na 8

Tak. Film bardzo mi się podobał, ale na koniec miałam mieszane uczucia.

użytkownik usunięty
Lalu

Czemu?

ocenił(a) film na 8

Ponieważ, ja odbieram sens życia jako coś co odbiera się zmysłami, a przeniesienie samego procesu myślowego do maszyny, to jak sztuczne podtrzymywanie życia. Nie wiem, czy życie jakie prowadziła Yo-Landi po przeniesieniu jej umysłu do robota byłoby życiem jakiego bym sobie życzyła. A oni przedstawili to tak jakby to było ponowne narodzenie. Z tym, że z poprzedniego życia wszystko pamiętasz. I do tego w zasadzie jesteś nieśmiertelny (przynajmniej w kwestii starzenia). Dla mnie to bardzo smutne zakończenie, a zostało przedstawione potwornie euforycznie.

użytkownik usunięty
Lalu

Według mnie życie jest tym co przez zmysły może odbierać tą rzeczywistość. Odbieram te wszystkie rzeczy jednak nie są tak naprawdę prawdziwe, to wszystko jest ulotne i złudne, prawdziwe jest tylko to co ma tego świadomość. To nie jest komfortowa sytuacja, nie bardziej niż życie w ciele robota. To znaczy, to było trochę smutne w Chappie że bez względu czy to ludzie czy sztuczna inteligencja to wszyscy chcą za wszelką cenę przetrwać i nie iść tam do góry, gdziekolwiek to jest:) Ale nie nazwałbym tego ponownymi narodzinami bo wtedy tracimy również wspomnienia a w filmie nawet to zostaje ocalone. Wyszła po prostu bajeczka która grała na pewnych emocjach, robot chciał przetrwać to znalazł sposób żeby przetrwała też jego mamusia i stwórca:) Oczywiście rodzi to tak jak piszesz pewne wątpliwości natury etycznej. Dlatego polecam obejrzeć Ex Machina. Tam sam temat rozwoju sztucznej inteligencji został o wiele lepiej przedstawiony i o wiele poważniej. Nie ma tam bajeczek o przegrywaniu ludzkiej świadomości na pendrive'a czy głupawych strzelanek z latającym robotem sterowanym za pomocą myśli.

ocenił(a) film na 8

Odbierasz kino strasznie poważnie ;D. Ja na Chappie poszłam, ponieważ z trailera wynikało, że to obraz podobny do "krótkiego spięcia", który to film był jednym z moich ulubionych w dzieciństwie. Tutaj schemat jest podobny ale wydźwięk filmu nie koniecznie poważniejszy, ale zdecydowanie brutalniejszy.

użytkownik usunięty
Lalu

Ja myślałem że twórca Dystryktu 9 będzie się rozwijał a nie cofał w rozwoju do poziomu familijnego sci-fi. A zrobił takiego swojego Avatara tylko że z kategorią R. Chappie jedzie na taniej emocjonalności i jedno wymiarowości. Wszyscy ludzie źli, robot dobry, chcesz być dobry to przyłącz się do robota i stań się robotem. Tak samo było w Avatarze, ludzie źli, smerfy dobre. A wtedy nie kręciłaś nosem jak ludzie zmieniali się w te smerfy? Przecież to ten sam schemat co Chappie. Kolejna niedorzeczność to że Chappie nie jest tak naprawdę rozwiniętą sztuczną inteligencją pozbawioną wielu naszych wad i ograniczeń, ta infantylna kupa złomu jest jeszcze głupsza od nas. Taka prawda:)

ocenił(a) film na 8

Bardzo spłyciłeś. To nie tak, że wszyscy dobrzy to ci którzy przyłączą się do robota. Yo-Landi mam wrażenie, że odkrywa w sobie instynkty macierzyńskie względem Chappiego, a Ninja to taki patologiczny ojczym ;D. Oni nie są dobrzy - po prostu w wyniku takich, a nie innych okoliczności zaczynasz czuć do nich sympatię (szczególnie do Yo-Li) bo życie nie jest czarno-białe i nawet negatywny bohater może mieć jakieś pozytywne cechy.
Chappie jest dla mnie trudny do określenia, ponieważ rozwija się za szybko, i to powoduje, że trudno go zakwalifikować jako dziecko w tej opowiastce. Dla mnie to jest po prostu coś, co przez brak doświadczenia łatwo zmanipulować i wykorzystać ( w filmie utożsamiam go z osobą dorosłą ale o dosyć poważnym stopniu niedorozwoju - silny i niebezpieczny fizycznie ale jednocześnie słaby psychicznie potrzebujący akceptacji i wsparcia).
Tak naprawdę to chyba stwórca był jedyną jak dla mnie pozytywną postacią (nie znaczy to, ze był wolny od wad ;D) ponieważ jako jedyny miał jasno określone intencje i cel do którego dążył, a jednocześnie kierował się również czysto ludzkimi emocjami.

ocenił(a) film na 8
Lalu

A poza tym, stwórca chyba jako jedyny (z ludzi) mógł dobrze odnaleźć się jako robot bo w zasadzie jego dotychczasowe życie takie robotystyczno-pracoholizujące było ;D.

użytkownik usunięty
Lalu

"Yo-Landi mam wrażenie, że odkrywa w sobie instynkty macierzyńskie" I mam uwierzyć że do tej pory bezwzględna przestępczyni nagle zmienia się w kochającą matkę bo zobaczyła cute robocika?
"Chappie jest dla mnie trudny do określenia" A czy nie prościej było po prostu wgrać mu jakieś dane? Pomysł ze zdziecinniałym robotem wydaje mi się jedynie pretekstem do taniego grania na emocjach żeby pokazać jak bezbronne jest to robo dziecko, jak infantylnie się zachowuje i jak bardzo będziemy się utożsamiać z jego krzywdą. Niczym w jakiejś brazylijskiej telenoweli sci-fi.
"Tak naprawdę to chyba stwórca był jedyną jak dla mnie pozytywną postacią" Koleś który od niechcenia nie zważając na konsekwencje tworzy świadomą sztuczną inteligencję w ciele robota, BOJOWEGO, podkreślam to bojowego ponieważ efekt tego jest nie do przewidzenia bo co by się stało gdyby ta inteligencja nabrała np. cech seryjnego mordercy? A czy nie jest okrutne to że ta inteligencja została zapoczątkowana w robocie któremu akurat kończy się bateria i nie da się wymienić? Dalej uważasz że stwórca był całkiem ok? Jeśli to była jednak aluzja do tego że sami zostaliśmy stworzeni przez "stwórcę" w ciałach które podlegają autodestrukcji to słabo im to wyszło.

ocenił(a) film na 8

Nie myl pojęć. To, że jest bezwzględną przestępczynią nie wyklucza pojawienia się instynktów macierzyńskich. Historia zna wiele bezwzględnych matek, które dla ochrony potomstwa, nie koniecznie własnego, jest zdolna do niewyobrażalnego okrucieństwa. Tutaj fizjologia ma duże znaczenie, kobiety (spora część) za sprawą matki natury tak ma. Yo-Li jest dziwna to i na dziwny obiekt te emocje przeniosła.

"A czy nie prościej było po prostu wgrać mu jakieś dane?"Chyba własnie o to chodziło, aby tego nie robić, miał się rozwijać jak człowiek, czyli początkowo z zerowym zasobem danych, potem je gromadzić, przetwarzać, wyciągać wnioski.

"Koleś który od niechcenia nie zważając na konsekwencje tworzy świadomą sztuczną inteligencję w ciele robota, BOJOWEGO, podkreślam to bojowego ponieważ efekt tego jest nie do przewidzenia bo co by się stało gdyby ta inteligencja nabrała np. cech seryjnego mordercy?"
Ja nie twierdzę, że gość był bez wad. Chciał doprowadzić projekt do końca za wszelką cenę, a skoro odmówiono mu realizacji projektu w warunkach laboratoryjnych wziął to co miał pod ręką. Robot był BOJOWY, ale został przynajmniej pozbawiony broni, fakt, sam potencjał mechaniczny (trwałość, siła) mogły również stanowić nie lada zagrożenie.
Ale to tylko człowiek, czasami bezmyślny, czasami za bardzo skupiony na własnym celu aby dostrzec zagrożenia. Takich też wielu zna historia chociażby Nobel.

użytkownik usunięty
Lalu

Absurdów w Chappie jest dużo więcej np. czemu militarysta chciał upchać policji robota bojowego albo czemu szefowa miała gdzieś zaawansowane prace "stwórcy" nad tą sztuczną inteligencję, sam pomysł na wysyłanie uzbrojonych robotów żeby zabijały przestępców jest po prostu bzdurny. Tak zabijały a nie łapały bo w filmie to wygląda jak ich zwykła eksterminacja a nie ich wyłapywanie z czytaniem ich praw. Przecież ta inteligencja może być zawodna a nie można ryzykować gdy chodzi o życie bezbronnych ludzi. Gdy militarysta ma już technologię bezpiecznych maszyn sterowanych za pomocą myśli to ludzie wolą wysyłać ryzykownie roboty nad którymi nie ma kontroli, wynalazki militarysty zlewają. Absurdalne jest też że stwórca opracował sobie tą sztuczną inteligencję od tak sobie siedząc przy byle kompie zagryzając pizzą a myślałem że takie rzeczy wymagają ogromnych nakładów finansowych i nowoczesnej technologii, pod tym względem a także każdym innym Ex-Machina zjada Chappiego na śniadanie. Blomkamp po prostu jest tylko dobry przy efektach specjalnych i całej stronie technicznej, ma ciekawe wizje do filmów ale nie potrafi ich tak przedstawić żeby wyszło coś naprawdę ambitnego i wiarygodnego. Chappie ostatecznie zmienia się w banalną strzelankę z latającym robotem gdzie odkrycia naukowe mnożą się jak grzyby po deszczu, wciąż wisi nad nim to lewactwo które nawet w Chappie z niego wychodzi w scenach okradania samochodów bogatych czy naśmiewania się z amerykańskich symboli narodowych i kultu pieniądza. Dla mnie to taki drugi Avatar tylko że z robotami zamiast smerfów i kategorią R. Bajeczka i nic więcej.

ocenił(a) film na 8

Widzisz, Ty czegoś innego szukałeś w tej produkcji niż ja. Ja własnie szukałam bajeczki, tego co tak mi się podobało w dzieciństwie, więc brakowało mi tego łagodniejszego podejścia do problemu, takiej bajkowości. Ty natomiast wyszukujesz absurdów scenariuszowych co najmniej tak jak byś oczekiwał lekko fabularyzowanego dokumentu. Dla mnie to było za ciężkie, a dla Ciebie byt dziecinne.

ocenił(a) film na 8
Lalu

BTW Awatara też traktowałam jak międzygalaktyczną Pocahontas i się nie zawiodłam, bajka i tyle. Do tego przyjemne efekty specjalne (IMAX, 6 rząd, sam środek). Czasami własnie na ocenę filmu mają duży wpływ oczekiwania. Bo jeśli potraktujesz Awatara jak podrasowaną produkcję Disneya dla dzieci ale pow. 10-12 roku życia to zabawa jest przednia.

użytkownik usunięty
Lalu

"Dla mnie to było za ciężkie, a dla Ciebie byt dziecinne." Dlatego właśnie Chappie jest takim niewypałem bo nie jest to ani film familijny ani poważny film. Dla tych widzów familijnych będzie zbyt ciężko bo oprócz pesymistycznej wymowy dużo tu też przekleństw i przemocy a dla tych co szukają inteligentnego scenariusza zrazi umowność, wątki familijne i uproszczenia. Avatar z kolei był z góry już robiony jako prosta produkcja rodzinna z efektami i eko przekazem i na pewno Cameron dobrze na tym wyszedł.

ocenił(a) film na 8

I dlatego uważam Avatara za bardzo dobry film. Ja miałam wobec niego takie, a nie inne oczekiwania i nie zawiódł mnie wcale. Ale zawsze będą niezadowoleni i malkontenci. Nie dogodzi się wszystkim.

użytkownik usunięty
Lalu

Według mnie nawet Titanic Camerona był dużo lepszy, po pierwsze wyższy poziom aktorstwa a po drugie realizacja, te makiety i dbałość o szczegóły robiły większe wrażenie niż tona CGI. CGI szybko się starzeje i to jak oglądanie gry komputerowej.
Sam się dałem pochłonąć tej modzie na ekranizacje komiksów ale ostatnio sobie pomyślałem, przecież to nie ma nic wspólnego z prawdą, oglądanie dwóch ludzików CGI nawalających się albo gości przyczepionych do linek i udających że latają na wmontowanym obrazie. Nigdy to nie będzie to samo co wiarygodny performance aktorski czy udział prawdziwych aktorów czy kaskaderów w scenach akcji.

użytkownik usunięty

Oczywiście wciąż czekam na kolejne ekranizacje komiksów:)

ocenił(a) film na 8

Zgoda. Jednakże Titanic był (moim zdaniem) skierowany do innego odbiorcy, to było love story w cieniu jednej z najbardziej rozsławionej tragedii morskiej. A Avatar, tak jak pisałam taka podrasowana Disneyowska Pocahontas. Tak naprawdę mi trudno określić, który z tych dwóch filmów był lepszy, obydwa były dobre, ale nakierowane na innego odbiorcę, zrobione inaczej, a aktorstwo no coż? A czy wymagasz od postaci rysunkowej aby lepiej wczuła się w rolę?

użytkownik usunięty
Lalu

Dla mnie Avatar to tylko efekty + ekologia w stylu ratujmy planetę. Scenariusz to praktycznie kopia Pocahontas, aktorstwo przeciętne, wiele postaci zostało nawet nie wykorzystanych należy, pilotka i jej zgon, kompletnie mi to zwisało ze zginęła, Lando za bardzo jednowymiarowy, typowy zły militarysta. Zero nauki w sci-fi. Jakieś latające wyspy i żeby zrzucić bombę to trzeba ją transportować jakimś wielkim statkiem w tempie żółwia. Worthington drewniak, Saldana identycznie ostatnio zagrała w Strażnikach Galaktyki tylko przemalowali ją na inny kolor. Lepiej już obejrzeć Podróż do nowej ziemi Malicka, ta sama oklepana fabułka a przynajmniej krajobrazy naturalne:)
https://www.youtube.com/watch?v=uGOCodaM4UM

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones