Typowo amerykańskie podejście: wszystkiego ma być dużo i wszystko ma być duże:
-DUŻO antybohaterów (właściwie za dużo: nie można się było skupić na żadnym)
-DUŻY robot Batmana i Supermana (nie wiem czy taki był w komiksie, ale to lekka
przesada. Poza tym Batman za sterami takiego robota?!)
-DUŻO patosu (co chwilę odniesienia do Boga, kraju, funkcji prezydenta)
-DUŻO wybuchów
-DUŻE piersi Power Girl (chociaż jeśli chodzi o ten punkt to chyba nie powinienem
narzekać?)
Tak czy siak: da się oglądać i nawet sprawia to przyjemność, ale mogło być lepiej.
Od siebie dodam, że design postaci był bardzo dobry, ładna kolorystyka i rysy - nie wyglądali wszyscy jak banda karykatur. Nawet Superman wyglądał jak należy, bez żadnej bandyckiej i krzywej mordy starego dziada jak to było chociaż w Superman: Doomsday.